Jest to
temat, który na co dzień nie zaprząta nikomu z nas głowy, ale w końcu
należałoby ustalić, czy my – mieszkańcy naszej gminy, która leży na Śląsku
możemy mówić o sobie, że jesteśmy Ślązakami? Nikt z nas nie zna gwary śląskiej,
bo nasi rodzice przybyli tutaj po II wojnie światowej z różnych stron świata,
głównie z Kresów i okolic Żywca. Nie mieliśmy od kogo się jej nauczyć, bo po
wojnie wyjechali stąd wszyscy rdzenni mieszkańcy. Nie kultywujemy żadnych
tradycji śląskich, nie gotujemy potraw typowych dla tego regionu.
Pan dyr. E. Hałajko
zapewnił nas jednak, że spokojnie, jak najbardziej, z czystym sumieniem możemy o sobie mówić, że
jesteśmy Ślązakami. Mieszkamy na Śląsku, więc jesteśmy Ślązakami. Dodał jednak,
że jesteśmy chyba już ostatnim pokoleniem, które się nad tym zastanawia. Bo
młodzi ludzie czują się teraz raczej obywatelami Świata.
I to jest
prawda, widzimy, co się dzieje: Za pomocą swoich smartfonów wyszukują najtańsze
loty w różne jego zakątki, najtańsze hotele, do których docierają korzystając z
nawigacji w telefonie, gdzie otwierają
drzwi za pomocą loginów i haseł też zawartych w telefonie, bo coraz częściej
hotele są bezzałogowe.
My też podróżujemy,
ale z ulgą przyjmujemy to, że u celu naszej podróży wita nas żywy człowiek.
Wprawdzie nie jest już tak romantycznie jak śpiewała Sława Przybylska, że „staruszek portier z uśmiechem dawał klucz”,
ale dobrze, że roześmiana od ucha do ucha panienka pyta nas: Can I help you?
A jakie
potrawy serwuje się w tym światowym państwie?
Na slajdach widzieliśmy zdjęcia restauracji MC Donalda w
Ameryce, w Niemczech i na Ukrainie. Wszystkie były prawie identyczne. Potrawy
też na pewno są tam identyczne: hamburger i frytki z coca-colą.
Dowiedzieliśmy się, jak dużo jest muzeów mających związek ze Śląskiem:
Muzeum Górnośląskie w Bytomiu, Muzeum Śląskie w Katowicach, Muzeum Śląska
Opolskiego, Muzeum Śląska Cieszyńskiego, muzea śląskie w Niemczech : w Gorlitz, w Ratingen i
Konigswinter, muzea śląskie w Czechach: w Opawie i Ostrawie.
Świadczy to o
tym, że kultura śląska jest żywa na tak rozległych terenach i jest bardzo
bogata, skoro wszędzie odczuwana jest potrzeba jej upamiętnienia. Ale można byłoby też przypuszczać, że ta
kultura przemija, skoro schodzi z życia do muzeów.
Ale nie
załamujmy rąk, taka jest kolej rzeczy, pamiętamy ze szkoły, jak wiele kultur
przeminęło i nawet muzea po nich nie pozostały.
Na
pocieszenie p. dyr. E.Hałajko podarował nam oryginalny przepis śląskiej potrawy
„Śląskie Niebo”, która na Śląsku znana
jest też pod nazwą : „Niebo w gębie”. Jest to wieprzowina z kluskami śląskimi i
sosem na bazie wywaru z suszonych owoców.
Jako, że
nasze studentki mają kilkudziesięcioletnie doświadczenie kulinarne, na pewno
nie omieszkają wypróbować ten przepis. Niewykluczone, że z tych prób wyjdzie
całkiem niezła impreza.
Może ktoś później będzie
opowiadał: „i ja tam byłem i miód i wino piłem”, co będzie oczywiście
czystą bajką.
Czyż więc w obliczu takich faktów nie można będzie
powiedzieć, że studiowanie na UTW jest nie tylko „bajeczne”, ale nawet
„niebiańskie”?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz